Andrzejki w czasach pandemii w SP Bobowa
Jest koniec listopada, wchodzę do szkoły. Mijam puste korytarze i sale lekcyjne, nie ma uczniów, wszędzie cisza i spokój. Gwarno jest tylko w salach na parterze. Tam uczą się przedszkolaki, których nie dotyczy nauczanie zdalne. Jest ich ponad setka.
Właśnie obchodzą „Andrzejki”. Każda grupa bawi się osobno, w swojej sali, ze swoją wychowawczynią, zgodnie z normami reżimu sanitarnego. Dzieci poznają zwyczaje, zabawy i wróżby andrzejkowe. Wróżą przyszłość, przelewają wosk, przestawiają buciki, rzucają monetą. Jaka będzie ta przyszłość, ciekawi się dyrektor szkoły, pan Adam Urbanek i przychodzi do przedszkolaków po przepowiednię. Kiedy uczniowie wrócą do szkoły, pyta dyrektor i wyciąga z kapelusza tajemniczą karteczkę. Leje wosk, może tutaj uzyska odpowiedź. Tęskni za uczniami, tęskni za szkołą tętniącą życiem. Zabawa trwa dalej. Dzieciaki tańczą, jedzą smakołyki, szukają wróżb w ciasteczkach, balonikach, kubeczkach.
A starsi uczniowie pozostają w domach, uczestniczą w zdalnych lekcjach i zastanawiają się, kiedy znowu będzie „normalnie”, kiedy oni będą się tak wspólnie bawić. Aby się tego dowiedzieć, muszą koniecznie powróżyć, zgodnie z tradycją andrzejkową. W tym roku należy to zrobić we własnym domu i najlepiej w wigilię świętego Andrzeja, 29 listopada.
Przy okazji dużo szczęścia i radości dla wszystkich Andrzejów!