Wykład Pana Andrzeja Ćmiecha- pasjonata historii, autora książki o legionistach w powiecie gorlickim

Andrzej Ćmiech wygłosił trzeci z cyklu wykład na temat „Legioniści gorliccy w służbie niepodległej Polski”.  Tym razem uczestnikami spotkania z historią sprzed 100-tu lat byli uczniowie Zespołu Szkół Ogólnokształcących, Zespołu Szkół Zawodowych i Szkoły Podstawowej w Bobowej. Gospodarzem, z ramienia Komisji Edukacji, Kultury i Sportu Rady Powiatu Gorlickiego, był Adam Urbanek – wiceprzewodniczący komisji.

Witając uczestników spotkania Adam Urbanek podkreślił, że po zdrowiu najważniejsza jest edukacja, także ta historyczna, bo to czego się nauczymy zostaje w nas i możemy do tego sięgać w każdym czasie swojego życia. Prosił młodzież do uważnego słuchania wykładu, gdyż dotyczy on ludzi i wydarzeń związanych z powiatem gorlickim oraz Bobową. Zachęcał także do odkrywania historii własnych rodzin.

Rozpoczynając swój wykład Andrzej Ćmiech zaznaczył, że Bobowa jest niezwykle ważna w historii Legionów. Z Bobowej w Legionach walczyło 22 osoby. Stąd wywodzi się osobisty adiutant Józefa Piłsudskiego Bolesław Wieniawa–Długoszowski. Nazywany był „przybranym synem Piłsudskiego”, a sam Marszałek mówił o nim: „Za to go lubię, że gdy był mus, to mogłem zawsze na niego liczyć”. Józef Piłsudski wielokrotnie gościł w domu rodzinnym Długoszowskich, a matka Bolesława – Józefa uważała go za „czarodzieja”, który zdyscyplinował jej syna. Andrzej Ćmiech zachęcał osoby zainteresowane postacią Wieniawy do sięgnięcia po książkę Jacka Majchrowskiego „Ulubieniec Cezara”.

Po prelekcji uczniowie dopytywali m.in. czy to prawda, że Wieniawa przez 1 dzień był prezydentem, czy też iloma językami władał Józef Piłsudski.

Głos zabrała także pasjonatka i znawczyni historii Bobowej, polonistka Barbara Kowalska. Zapraszała m.in. do odwiedzenia siedziby Szkoły Muzycznej I stopnia w Bobowej, czyli dawnego dworku Długoszowskich, gdzie znajduje się wiele zdjęć i pamiątek związanych z rodziną Bolesława Wieniawy Długoszowskiego.

Przypomniała także historię związaną z pogrzebem generała Wieniawy, który zmarł 1 lipca 1942 r. w Nowym Jorku. Długo, bo aż do 15 września 1990 roku czekał na powrót do kraju i ułański pogrzeb, taki jak to sobie wymyślił w napisanym przez siebie wierszu „Ułańska jesień”
„...A potem mnie wysoko złożą na lawecie,
Za trumną stanie biedny sierota, mój koń
I wy mnie, szwoleżerzy, do grobu zanieście
A piechota w paradzie sprezentuje broń
…”

Barbara Kowalska, która uczestniczyła w tym pogrzebie w Krakowie, wspomina, że trumnę ze szczątkami generała pochowano z honorami w Kwaterze Legionowej na cmentarzu Rakowickim. Pogrzeb poprzedziło nabożeństwo żałobne w kościele Mariackim. W kondukcie  za trumną wiezioną na lawecie artyleryjskiej prowadzono okrytego kirem konia.

Tekst: Starostwo Powiatowe w Gorlicach

Źródło: www.zsnr1.bobowa.pl/aktualnosci